Spokój wewnętrzny to dla mnie prawdziwa wartość. To siła życiowa. Wewnętrzny kompas za pomocą którego odnajduje się kierunek, niezależnie od zewnętrznych okoliczności.
Dlatego warto w obecnym czasie zachować odpowiedzialną postawę wobec dzieci. Pamiętać, by pomimo odczuwania poczucia niepewności co do „jutra” nie przelewać na nie tej postawy.
Poznałam matkę, która swojej 7-letniej córeczce pozwalała oglądać programy informacyjne w telewizji bo według niej dziecko powinno nabywać świadomości o świecie. Teraz, jako 8-latka, szlifuje z telewizji swą wiedzę o wirusach. Poznałam również rodziców, którzy nie rozmawiają o problemie ani z dziećmi ani przy dzieciach. Za to chodzą poddenerwowani, szepczą po kątach, czają się i emanują tymi energiami. Dzieci to widzą i czują ale z problemem zostają zostawione same sobie.
I taka myśl, jak rodzic ma nauczyć dziecko radzić sobie z problemami, gdy tak naprawdę to rodzic sobie z nimi nie radzi?
Dorosłość nie jest wyznacznikiem dojrzałości ani dojrzałość – dorosłości. Zarówno dorosły -może, tak i dojrzały – może. Dziecko potrafi być bardziej dojrzałe od dorosłego, bo na przykład potrafi powiedzieć – nie – jeśli czuje, że jest to dla niego niewłaściwe. Dorosły brnie w syf bo może, bo mu pozwolono. Choćby alkohol. Dorosły gdy był nieletnim to prawnie nie mógł. Wraz z cyferką w metryce wreszcie już może. Dojrzały nieletni nie chce, dojrzały dorosły wie, że metrykalnie może ale również nie chce. Wie, że to szkodzi. Wie, bo ma świadomość prawdziwych wartości. Dba o swoje zdrowie z wewnętrznej potrzeby, wie że toksyny i trucizny nie służą żywieniu a obumieraniu. Zdrowy wewnętrznie człowiek jest w stanie wybierać to, co dla niego zdrowe. Czy to będzie jedzenie, czy informacja, czy przebywanie w danym środowisku.
Będąc rodzicem warto przemyśleć własną postawę bo dziecko obserwuje i nasiąka. Dojrzały rodzic wie, że dziecka docelowo nie chroni się przed światem a w ten świat się je wypuszcza. Warto więc nauczyć dziecko np. różnic pomiędzy substancjami odżywczymi a truciznami, toksynami. Wtedy samo będzie potrafiło wybrać. Poznałam mamę, która świadomie pozwoliła kilka razy wziąć na spacer batonik sklepowy jako przekąskę, bo dziecię upierało się, że chce. I pozwoliła dziecku świadomie obserwować własne reakcje. Cały proces – od powierzchownej, pierwszej radochy przez odpuszczenie zapału, brak chęci, sił a w końcu do marudzenia i płaczliwości. To dziecko obecnie myśli o tym co je. Potrafi wybierać. Warto uświadomić dzieci, że cukier wspiera toksyny i trucizny w wyniszczaniu ciała, zdrowia. Często cukier bywa zjadany na poprawę nastroju. To znaczy, że coś ten nastrój zrujnowało. Najpewniej stres, emocja, nastąpił jakiś konflikt wewnętrzny. Organizm w stresie ma osłabioną odporność. Poprawiając sobie nastrój cukrem, przykrywa się stan zapalny lukrowaną kołderką. Pozorne uczucie radości a ognisko zapalne wewnątrz rozpala się coraz mocniej. To otwarte drzwi dla jakiejkolwiek zarazy.
Dlatego tak ważne, moim zdaniem jest, by dać dzieciom poczucie spokoju bo to da im wewnętrzną siłę by stawiać czoło wyzwaniom jakie niesie świat, niespodziewanym okolicznościom zewnętrznym.
Warto zadać sobie kilka pytań: czy moje dziecko potrafi rozpalić ogień; czy potrafi zrobić sobie posiłek; czy potrafi zadbać o miejsce i ludzi wokół siebie; czy ma postawę roszczeniową czy życzliwą; czy potrafi cieszyć się życiem; czy potrafi znajdować radość w chwili; czy potrafi troszczyć się o siebie i innych, czy traktuje zwierzęta podmiotowo czy przedmiotowo…?
Ważne jest by nie siać w młodych umysłach mentalnego wirusa strachu przed życiem a zaszczepić w nich chęć do jego odkrywania. Bo tylko spokojne umysły są w stanie budować swój świat w zgodzie z własną tożsamością. Człowiek zastraszony zastanawia się jak przetrwać, spokojny odkrywa Tajemnicę Życia.
Jabłko do którego dostanie się robak – gnije.
Czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci.
Przemyślanie myśl puścić lub przemyślanie myśl zatrzymać,
pogłębić, rozwinąć…
Świadomie rozwijać własną myśl, to świadomie życie kreować,
zgodnie z zamysłem.
Myśli to farby na wewnętrznym płótnie…
Świadomie władając myślą można świadomie tworzyć
Życiowe Arcydzieło.
„Jeśli zbudowałeś zamek w chmurach,
twoja praca nie pójdzie na marne.
Wybrałeś idealne miejsce – teraz
musisz po prostu dobudować fundamenty”
~Henry David Thoreau
Chwile samej z sobą są wspaniałe. Czas tylko dla mnie. Gdy zanurzam się w siebie, poznaję. Słyszę mój własny, wewnętrzny głos.
Choć, nie zawsze podoba mi się to co słyszę. Czasem odzywa się głos np. Pani Idealnej. Pani Idealna to ta, która rzadko czuje, że jest taka jak trzeba. Odczuwa pragnienie aktywności i zaangażowania, kosztem siebie. Pragnie być najdoskonalsza we wszystkim czego się dotknie. Pragnie być wspierająca, młoda, ładna, zgrabna i powabna. Stawia sobie najwyższe poprzeczki. Nigdy nie wydaje się w pełni usatysfakcjonowana, nigdy nie docenia. Wszystko chce kontrolować bo przecież wszystko wie najlepiej. Przede wszystkim wie to, że Ja, cokolwiek bym nie zrobiła, mogłabym zrobić to lepiej 🙂 Albo Misyjna Pani Domu i jej nakazy: „sprzątaj, sprzątaj – co tak siedzisz?”
Tak naprawdę to zwykły program umysłu jakich wiele. Nauczyciel z misją, autorytarny ojciec, Matka Polka, idealne dziecko… do wyboru, do koloru. Sto razy usłyszane opinie, stwierdzenia (najpewniej od nieświadomych najbliższych, których również zaprogramowano na ten schemat), zakodowane, bezmyślnie i nieświadomie przyswojone i odtwarzane, potrafią żyć swoim życiem, wykluczając mnie ze mnie. Bylebym nie robiła tego co Ja chcę, co czuję, co ze mnie wypływa i daje mi radość. Na szczęście, mam już na tę Panią sposób. Wyobraziłam sobie piękną wyspę, pełną cudownych kwiatów, ziół, motyli, ptaków… I tam wysyłam ją na wakacje 🙂 Mam wtedy siebie dla siebie. Może tej Pani się tak tam spodoba, że zostanie tam na zawsze i już nie wróci 🙂
Wyciszenie i skupienie pozwala mi uspokoić oddech i wyjść z zaklętego koła pogoni za spełnianiem oczekiwań innych. Zrzucić z siebie presję sprostania wyobrażeniom innych ludzi na temat mojego życia. To moje Życie i nikt go za mnie nie przeżyje. Utylizowanie takiej presji przynosi same korzyści. Mogę zacząć poznawać prawdziwą siebie, budować swój własny świat. Dzielić się sobą, przelewać swoje piękno na innych. Najlepsze co mogę zrobić dla innych, to dbać o Siebie. To mój fundament. Czysta, spokojna, przewietrzona głowa – fundamentem. Jak na górze, tak na dole 🙂 Porządek w świecie reakcji, emocji, uczuć. Oczyszczenie przepływu energii ze wszelkich skrzepów, zatorów, brudów, blokad. Świetnym narzędziem, niezbędnym w takich porządkach, jest praktyka świadomego oddechu. Dotlenienie każdej, pojedynczej komórki. Spokojny, wyrównany, głęboki oddech uspokaja myśli. Pozwala mi czasem po prostu odpuścić, nawet częściej niż czasem. Odpuścić sobie ten umysłowy hałas wywoływany wszechogarniającym nadmiarem informacji. W odzyskaniu i utrzymywaniu czystej głowy a zarazem i ciała, świetnie pomagają różne kuracje oczyszczająco-odtruwające, kąpiele ziołowe i solne, ziołowe napary i odwary, taniec, śpiew, spacery po lesie, skromne i pożywne odżywianie…a czasem zwykłe, pospolite, domowe sprzątanie. W Żeńskiej Komórce znajduje się specjalny regał na narzędzia służące sprzątaniu, porządkowaniu i odżywianiu szarych komórek. Lubię dbać o siebie, swoje ciało, bliskich. Lubię, gdy wokół mnie panuje ład. Dlatego często sięgam na ten regał właśnie i wyciągam coś skutecznego, na dany moment. Teraz jestem na etapie czyszczenia organizmu ziemią okrzemkową i kąpielami ziołowymi. A do picia zaparzam brahmi. Smak specyficzny, określiłabym – błotnisty 🙂 Jednak chyba żadna inna herbatka nie odpręża tak mojej głowy niż brahmi właśnie. Natychmiastowy odzysk spokojnego snu i jasnego myślenia. A myślenie to kojarzenie, wnioskowanie, zastanawianie się. To przetwarzanie świadomie informacji w mózgu.
„Myślenie – to lubieżność wielkiego ducha” ~Jan Fedorowicz
„Nie ma rozpusty gorszej niż myślenie” ~Wisława Szymborska
„A kiedy zmienia się twój sposób myślenia, wraz z nim nieodmiennie zmienia się cała reszta.” ~Stephen King